Jesteś tutaj:

Monte Cuma

Pokonując kręte dolnośląskie drogi, w oddali zobaczyłem wzgórze. Nawigacja prowadziła mnie w jego kierunku, a ciekawość rosła. Jak się później okazało, to właśnie na zboczu tego wzniesienia leży Monte Cuma.

208 km
1 dzień

Trasy dookoła Tatr

coś tam coś tam
208 km
1 dzień

Najpierw przed oczami wyrósł mi kamienny mur. Właścicielka Agata otworzyła bramę i zobaczyłem pokaźnych rozmiarów budynek. Jego wygląd sugeruje, że stoi tutaj od dawna. Byłem zaskoczony, gdy przy kawie Agata powiedziała mi, że dom jest spełnieniem rodzinnych marzeń o wybudowaniu własnego gniazda. Kiedy dzieło dobiegało końca, pojawiła się myśl, żeby podzielić się nim z innymi. Dziś każdy może oglądać Śnieżkę z okna pokoju. Co więcej, dowiedziałem się, że wzniesienie to nie jakaś byle górka, tylko wygasły wulkan. Na szczycie znajduje się późnogotycki Zamek Grodziec. W jego cieniu przez wiele lat powstawała spokojna przystań – stąd pewnie połączenie włoskiego określenia góry z cumą. To miejsce spodobało mi się tak bardzo, że postanowiłem zmienić plany i zostać dłużej. Dlaczego? Przekonał mnie poranny widok z okna, który obudził chęć lepszego poznania tej części Dolnego Śląska. Monte Cuma to idealny punkt startowy.

Uroczysko pod Zamkiem Grodziec łączy w sobie cechy luksusowego pensjonatu z gościnnością angielskiego guesthouse’u. Właścicielka naprawdę troszczy się o swoich gości. Mimo że przyjechałem w te strony pierwszy raz, to dzięki niej nie czułem się zagubiony. Pokoje są bardzo przestronne. W kuchni można przygotowywać posiłki, a na parterze znajduje się sala z kominkiem, doskonała do prowadzenia długich wieczornych rozmów. Przy sprzyjającej aurze można korzystać z miejsc do wypoczynku wokół domu, także z wypełnionej gorącą wodą ruskiej balii, która stoi wprost pod rozgwieżdżonym niebem.

Monte Cumę polecam wszystkim, którzy chcą poznać mniej znane zakątki Dolnego Śląska. Położenie na uboczu gwarantuje, że po aktywnie spędzonym dniu złapiecie tam oddech. Mieszkanie na zboczu wygasłego wulkanu pobudza wyobraźnię. O dolnośląskich zamkach krąży też wiele legend, które warto poznać. To jedno z bardziej nietuzinkowych miejsc, jakie odwiedziłem.